Wycieczka klasy 3F
Klasa 3F o rozszerzeniu biologiczno-chemicznym wraz ze swoją wychowawczynią Dorotą Wiesłką 7 października wyruszyła na zorganizowaną przez siebię wycieczkę klasową.
Celem naszej wyprawy było zdobycie szczytu o groźniej nazwie Babia Góra. Zanim jednak dotarliśmy do Zawoji, skąd mieliśmy rozpocząć wspinaczkę, odwiedziliśmy Kraków. Przez kilka godzin wraz z przewodnikiem spacerowaliśmy po malowniczych uliczkach starego miasta i słuchaliśmy o jego historii. Mieliśmy okazję poznać miasto od trochę innej strony i błądząc po ulicach, w poszukiwaniu taniego, lecz smacznego jedzenia, by poczuć się jak prawdziwi studenci. Z Krakowa ruszyliśmy do Zawoji, gdzie zakwaterowaliśmy się w ośrodku o wdzięcznej nazwie ,,Jędruś". Po wstępnym rozpakowaniu bagaży przyszedł czas na obiad, który zjedliśmy w przestronnej jadalni. W budynku znajdowała się sauna, z której mogliśmy swobodnie korzystać i zrelaksować się po ciężkim dniu zwiedzania.
Drugiego dnia po "dobrze przespanej nocy" wyruszliśmy na podbój 1725 metrowego szczytu. Babia Góra pokazała nam swoje kobiece oblicze i przywitała nas porwistym wiatrem oraz gęstą mgłą. Kierowani przez pana profesora Janusza Stanieczka dzielnie stawialiśmy czoła pogodzie i szczęśliwie dotarliśmy do schroniska, a następnie do ośrodka. Po obiedzie mieliśmy czas dla siebie. Celem ostatniego dnia wycieczki było wejśćie na Jałowiec. Dzięki pięknej, słonecznej pogodzie wspinaczka była naprawdę przyjemna i sprawiała nam wiele radości. Na szczycie góry mogliśmy podziwiać piękne górskie krajobrazy oraz poleżeć na zielonej trawce. Po powrocie do ośrodka nie pozostało nam już nic innego, jak spakować bagaże, zjeść smaczny obiad i pożegnać się z ,,Jędrusiem". Wieczorem bardzo zmęczeni lecz zadowoleni wróciliśmy do Cieszyna, żałując, że nasz trzydniowa wyprawa dobiegła końca.
Drugiego dnia po "dobrze przespanej nocy" wyruszliśmy na podbój 1725 metrowego szczytu. Babia Góra pokazała nam swoje kobiece oblicze i przywitała nas porwistym wiatrem oraz gęstą mgłą. Kierowani przez pana profesora Janusza Stanieczka dzielnie stawialiśmy czoła pogodzie i szczęśliwie dotarliśmy do schroniska, a następnie do ośrodka. Po obiedzie mieliśmy czas dla siebie. Celem ostatniego dnia wycieczki było wejśćie na Jałowiec. Dzięki pięknej, słonecznej pogodzie wspinaczka była naprawdę przyjemna i sprawiała nam wiele radości. Na szczycie góry mogliśmy podziwiać piękne górskie krajobrazy oraz poleżeć na zielonej trawce. Po powrocie do ośrodka nie pozostało nam już nic innego, jak spakować bagaże, zjeść smaczny obiad i pożegnać się z ,,Jędrusiem". Wieczorem bardzo zmęczeni lecz zadowoleni wróciliśmy do Cieszyna, żałując, że nasz trzydniowa wyprawa dobiegła końca.
