43-400 Cieszyn, Plac Wolności 7b +48 33 85 211 32
baner
baner
baner
 
O chemii, technologiach i nauce
Zapraszamy do przeczytania wywiadu z tegorocznym absolwentem - Piotrem Nowosielskim.
Angelika Skalska: Wiemy, że jesteś laureatem drugiego stopnia konkursu o Złoty Indeks Politechniki Śląskiej w dziedzinie chemii, czego serdecznie Ci gratulujemy. Warto zauważyć, że to nie pierwsze twoje poczynania w tej dziedzinie. Brałeś też udział, np. w Ogólnopolskim Konkursie Wzrostu Kryształów. Dlatego też naszym pierwszym pytaniem będzie to: skąd wzięło się u ciebie zamiłowanie do nauki? Co Cię w niej fascynuje?
Piotr Nowosielski: Nauką interesowałem się w sumie od zawsze. Była ze mną już od najmłodszych lat, gdy oglądałem w telewizji program “Express naukowców”. Dotyczył on różnych zjawisk fizycznych oraz pokazywał ciekawostki z dziedziny chemii i biologii. Dodatkowo oprócz “Expressu” oglądałem serię filmów “Co i jak?”. Poszczególne odcinki odpowiadają na pytania z różnych dziedzin nauki i tłumaczą zagadnienia, np. jak działają samoloty czy jak coś jest zbudowane. Jest to dla mnie naprawdę nostalgiczna kreskówka. Później tak właściwie przez dłuższy okres nie rozwijałem pasji do chemii czy też może w ogóle do nauk ścisłych. Interesowałem się bardziej ogólnie wszystkim, co związane było z nauką czy techniką. W klasach 4-6 najbardziej interesowałem się informatyką, natomiast później w klasach 7-8, podczas pierwszych lekcji chemii, które dotyczyły budowy atomów - zainteresowałem się tym tematem.
OŻ: Czyli jakoś tak później zostało.
PN: Zdecydowanie tak. Dodatkowo w siódmej klasie uczyła nas nauczycielka z pasją i de facto to ona zaraziła mnie pasją do chemii. Zauważyła, że mam potencjał, zmotywowała mnie, a ja zacząłem rozwijać tę wiedzę, którą już posiadałem. Chodziłem m.in. na dodatkowe zajęcia.
AS: Jak już jesteśmy przy chemii - czy jest jakiś jej dział, który jest Ci wyjątkowo bliski?
PN: Z takich bliższych działów, które mi się bardzo zawsze podobały, to chyba elektrochemia, czyli ogólnie połączenie fizyki i chemii, budowanie baterii, ogniw, prąd elektryczny etc. Bardzo lubię chemię stosowaną, więc pewnego dnia przeczytałem w podręczniku, jak buduje się ogniwa i sam próbowałem takie stworzyć. Swoje postępy udokumentowałem w zeszycie, w którym prowadzę właśnie moje obserwacje czy badania. Właściwie nie wiem, czy mogę określić to jako pełen sukces, ale skoro już o elektrochemii mowa, to jakieś napięcie udało mi się wytworzyć - więc jakiś mały sukces to na pewno jest. Raz to ogniwo przyniosłem na lekcję fizyki i dzięki temu mogliśmy zauważyć różnicę potencjałów oraz przepływ prądu elektrycznego.
OŻ: A czy jest w chemii jakiś dział, który jest Twoją piętą achillesową?
PN: Raczej staram się nauczyć tego, czego nie potrafię i staram się na bieżąco wszystko uzupełniać, aczkolwiek nie zawsze lubiłem stechiometrię. Wydaje mi się że większość ludzi, którzy mają z chemią do czynienia, raczej za nią nie przepada. Aczkolwiek sądzę, że wszystko da się opanować, licząc większą ilość zadań.
AS: Czyli starasz się nie zniechęcać i raczej iść po prostu dalej.
PN: Szczególnie z chemią. Na pewno przy innych naukach nie zawsze tak jest, aczkolwiek w chemii staram się opanować wszystko. Chyba w siódmej klasie odkryłem, że mam do niej smykałkę, no i po prostu zauważyłem, że jestem w stanie sporo zapamiętać i nauczyć się. Staram się uzupełniać tę wiedzę, jeżeli widzę, że w czymś niedomagam.
OŻ: Zapytam z innej beczki: czy lubisz gotować? Jak wiemy gotowanie też opiera się na wielu procesach chemicznych.
PN: Tak, lubię gotować. Szczególnie lubię kuchnię włoską. Z kolegą mniej więcej od trzech lat robimy pizzę i gdzieś tam cały czas ulepszamy jej formułę oraz proces jej robienia. Kupujemy coraz lepsze sprzęty do wytwarzania pizzy, czy to jakieś piece czy łopatki. Testujemy różne mąki i techniki - np. ile dodać wody do ciasta. Więc cały czas udoskonalamy i staramy się stworzyć idealną pizzę. Tak poza tym, z kuchni włoskiej lubię bardzo spaghetti, a oprócz tego spełniam się w pieczeniu ciast. Bardzo lubię sernik z brzoskwiniami.
AS: A co, oprócz gotowania oczywiście, lubisz robić w wolnym czasie i jakie są twoje pozaszkolne pasje?
PN: Bardzo lubię spędzać czas z kolegami, ale tak nawiązując do chemii - lubię “bawić się” nią i przeprowadzać jakieś proste doświadczenia. Chwile, w których widzę, że na przykład roztwór zmienia barwę albo zachodzi jakiś inny proces - sprawiają mi radość. Pamiętam, że kiedy hodowałem kryształy, było to bardzo ciekawe doświadczenie. Każda sól miała swój inny układ krystalograficzny, a kryształy konkretnej soli miały powtarzalny kształt - więc nawet takie małe rzeczy wywoływały na mojej twarzy uśmiech.
OŻ: Bardzo miło nam to słyszeć.
AS: Interesujesz się również techniką. Czy chciałbyś przybliżyć nam, co interesuje cię w niej najbardziej?
PN: Przede wszystkim ta dziedzina związana jest ściśle z fizyką - szczególnie mówię tutaj o zainteresowaniu przemianami energii, o silnikach i zamianie różnego rodzaju energii albo rodzajów energii na ruch. Sztandarowy przykład to po prostu silniki spalinowe, w szerokim tego słowa znaczeniu. Silniki benzynowe, diesle - czyli samochodowe oraz silniki już, powiedzmy, bardziej zaawansowane, czyli takie zasilające samoloty. Mają wiele cech wspólnych, ale każdy czymś się różni, a ja ogólnie jakoś tak lubię sobie patrzeć, jak wszystko tam się pięknie obraca i zamienia tę energię chemiczną zawartą w paliwie na ruch obrotowy i siłę. W motoryzacji interesują mnie też inne oddziaływania, takie jak np. opór powietrza. Sądzę, że motoryzacja jest dobrym przykładem dążenia człowieka do perfekcji. Ludzie stosują coraz to nowsze materiały, coraz bardziej starają się zoptymalizować jakieś procesy zachodzące podczas jazdy, więc uwidacznia się chęć nieustannego rozwoju, co można zauważyć w prawie każdym dziale nauki.
OŻ: A co z nowymi technologiami, czy też Cię w jakiś sposób pasjonują? Co sądzisz o wkraczającej coraz bardziej w nasze życie technologii AI?
PN: Nowe technologie na pewno są interesujące, aczkolwiek ja mam sentyment do tych starszych, ponieważ chociaż są bardzo proste, to jest w nich zawarte wiele ciekawych rozwiązań. AI może być użytecznym narzędziem, ale trzeba je umieć dobrze wykorzystać, sądzę, że możemy to porównać do innego narzędzia, choćby młotka: młotkiem można coś naprawić, ale i zepsuć, z AI jest podobnie, tylko jest to trochę bardziej zaawansowana technologia niż młotek. Moim zdaniem dużo zależy od tego, jak ludzie będą ją wykorzystywać, uważam, że jest to bardzo użyteczne narzędzie, dużo szybciej analizuje i może pomagać naukowcom w znajdowaniu jakichś rozwiązań problemowych, ale główną podstawą technologii AI powinno być wykorzystanie jej do dobrych celów.
AS: Jesteś raczej realistą czy marzycielem? Czy masz jakieś marzenie, które chciałbyś zrealizować w najbliższym czasie?
PN: Wydaje mi się, że każdy ma jakieś marzenia, aczkolwiek trzeba też patrzeć przez pryzmat tego, że nie każde musi się spełnić, jednak trzeba starać się jak najbardziej dążyć do ich spełnienia. Oczywiście marzą mi się kolejne sukcesy w chemii, aczkolwiek patrzę też na to wszystko realnie, więc trudno mi się jednoznacznie zidentyfikować jako marzyciel czy realista.
OŻ: A co jest takiego w Koperze co zdecydowanie zabierzesz ze sobą w świat i będziesz najmilej wspominał?
PN: Myślę, że na pewno Koncerty Walentynkowe, przypadła mi w udziale rola technicznego, którą uważam za jedną z najfajniejszych. Koncert bardzo jednoczy ludzi, jest to doświadczenie jedyne w swoim rodzaju, które zrozumie tylko jego uczestnik. Poza koncertami, zdecydowanie zabiorę ze sobą wspomnienia ze studniówki, która w mojej opinii była bardzo udana.
AS: Jako że jesteś absolwentem, to nasze następne pytanie brzmi: co po Koperze? Czy masz już jakieś plany?
PN: W klasach 1-3 przystępowałem do olimpiady chemicznej organizowanej przez Uniwersytet Jagielloński, więc myślałem nad Krakowem, aczkolwiek na ostatniej olimpiadzie zabrakło mi naprawdę niewiele do finału stacjonarnego, ale nie załamałem się jakoś bardzo, choć niedosyt był. Udało mi się zdobyć indeks na Politechnikę Śląską, więc o niej myślę obecnie, sądzę, że może być ciekawiej niż na UJ, ponieważ z moich rozmów ze studentami wynika, że uniwersytety bardziej stawiają na teorię, a politechniki na praktykę, co dla mnie jest dużo ciekawszą opcją zajęć.
OŻ: Czy te wyżej wymienione plany, pokrywają się jakoś z tym, co chciałeś robić, gdy byłeś młodszy? Czy są jednak zupełnie inne?
PN: Nawiązując do tego, gdy byłem w klasach 4-6 szkoły podstawowej, wtedy interesowałem się informatyką, nie byłem zły, ale też nie wyróżniałem się zbytnio z tłumu, więc w klasach 7-8 nastąpił taki przebłysk i zmiana zainteresowania na chemię i na niej stanęło. Drugą zmianą planów mogę nazwać decyzję o innej uczelni niż wymieniony wcześniej UJ.
OŻ: A może opowiesz nam jeszcze coś o tej praktycznej stronie chemii, czyli eksperymentach?
PN: Oczywiście, po pierwsze trzeba najpierw dużo pomyśleć, a dopiero potem robić, ponieważ trzeba dobrze znać odczynniki, z jakimi się pracuje i przewidywać, co może się wydarzyć w trakcie eksperymentu, nawet jeśli jest to mało prawdopodobne, to zawsze jest prawdopodobne. Z chemią nie ma żartów i można się dotkliwie zranić, oczywiście staram się pracować z zachowaniem wszystkich norm BHP, by się nie uszkodzić plus to, że staram się nie pracować z bardzo niebezpiecznymi odczynnikami.
AS: Czyli dobrze rozumiemy, masz w domu swoje małe a’la laboratorium?
PN: Tak, mam w domu swoje sprzęty i eksperymentuję, oczywiście z głową. Jednym z ciekawszych doświadczeń dla mnie był Konkurs Krystalizacji Kryształów, nie ukrywam, moim bliskim nie podobało się, że pracuję z roztworami soli w domu. Używałem takiego niebieskiego siarczanu(VI) miedzi(II), który ma swoje zastosowanie w ogrodnictwie na porosty. Korzystałem z naczyń, których nie będę ponownie używał do gotowania, ponieważ raz użytego w ten sposób sprzętu nie należy łączyć z jedzeniem. W kryształach podobało mi się to, że każdy kryształ miał swoją unikalną bryłę, często w postaci w miarę regularnej figury przestrzennej, np. monokryształy siarczanu(VI) miedzi(II) przypominają graniastosłup o podstawie rombu. Był to fajny, nietypowy konkurs warty poświęconego czasu.
OŻ: Brzmi ciekawie, nawet dla nas humanistek, coś jeszcze chciałbyś dodać?
PN: Myślę, że to już wszystko, co chciałem powiedzieć.
AS: W takim razie serdecznie Ci dziękujemy za poświęcony czas.